Hej!
Dzisiaj chciałabym wam napisać kilka słów o płynie micelarnym z Kolastyny. Płynów tego typu używam tylko do zmywania makijażu oczy i zawsze testuję je tylko pod tym kątem.
Ten z Kolastyny kompletnie się u mnie nie sprawdził i moim zdaniem jest bublem.
Zużyła go moja mama, która też nie była zbyt zadowolona z niego. Zaraz opiszę wam dlaczego mam o nim takie zdanie.
Zacznijmy może od ceny, która to akurat skusiła mnie do zakupu tego produkty. Kończył się mój micel i wstąpiłam do Rossmanna i zobaczyłam go na promocji za ok. 6,50zł. Jego regularna cena to ok 10-11zł. Niestety żałuję, że nabrałam się na cene kosmetyku. Już po pierwszym użyciu oczy zaczęły mnie okropnie szczypać i były zaczerwienione. Pieczenie utrzymywało się przez 1-2 minut.
Druga sprawa to zmywanie makijażu. Musiałam użyć z 4 płatków kosmetycznych by zmyć tusz do rzęs (nie wodoodporny). Co wiązało się z tym, że oczy coraz bardziej mnie piekły.
Moim zdaniem kompletnie nie nadaje się do cery suchej i wrażliwej jak to producent pisze na opakowaniu.
Skóra wokół oczu była bardzo podrażniona i sucha.
Plusem może być zapach, który jest delikatny, lekko kwiatowy oraz opakowanie, które wydobywa należytą ilość produkty przez co jest ekonomiczny.
Moim zdaniem nie warto kupować tego produkty, ale oczywiście każdy ma inne zdanie i potrzeby.
Ja już do niego nigdy nie wrócę.
Do następnego!
Pozdrawiam ;)
Jakiś czas temu się zastanawiałam nad tym płynam ale zniechęciłam się własnie, posłucham się :D
OdpowiedzUsuńZostanę przy tym z bebeauty jest całkiem fajny ten płyn z biedronki :)
pozdrawiam!
assymetryczna.blogspot.com
Miałam, bardzo fajny:)
OdpowiedzUsuń